Zawieszenie groźby spadku nad Fogo Unią Leszno staje się coraz realniejsze, po tym jak 18-krotni mistrzowie Polski doznali klęski 37:53 na rękach NovyHotel Falubaz Zielona Góra.
Kończąc dziesiątą rundę PGE Ekstraligi, NovyHotel Falubaz Zielona Góra zmagał się na swoim domowym terenie z Fogo Unią Leszno. Znaczenie tego meczu było ogromne dla ostatecznej struktury dolnej części tabeli ligowej. Janusz Kołodziej powrócił do składu Unii, zastępując pod nieobecność w kilku meczach Bena Cooka – zawodnika, który w tym sezonie okazał się prawdziwym odkryciem. Mimo powrotu Kołodzieja, Cook utrzymał swoje miejsce w zespole kosztem Andrzeja Lebiediewa.
Mimo pełnej obsady, drużyna Leszno nie była w stanie przeciwstawić się Falubazowi, który zaczął mecz od trzech drużynowych wyścigów wygranych pod rząd i szybko zdobył znacząca przewagę. Emocje podczas pierwszej części spotkania nie ograniczały się tylko do toru wyścigowego. W trzecim wyścigu Jan Kvěch traktował Grzegorza Zengotę zdecydowanie zbyt agresywnie, co skłoniło Polaka do odwetu na wjazd do parku maszyn. Zengota zdecydowanie zajechał drogę Kvěchowi, co doprowadziło do upadku rywala przy bramie wjazdowej na tor. Żaden z zawodników jednak nie został ukarany żółtą kartką.
Po pierwszym przerwaniu meczu na porządkowanie toru, Unia Leszno miała nadzieję na odrobienie strat. Jednak piąty wyścig, który wygrali, okazał się jedynym wyjątkiem. Mimo niewielkiego potknięcia, które ostatecznie niczego nie zmieniło, Falubaz kontynuował swoje zwycięskie demonstracje. Po dziesięciu gonitwach gospodarze prowadzili już o 16 punktów. Taktyczne rezerwy wprowadzone w jedenastej gonitwie przyniosły oczekiwane rezultaty, ale mimo to nie były wystarczające do odwrócenia wyniku meczu. Gospodarze zapewnili sobie triumf jeszcze przed nominowanymi biegami. Mecz zakończył się ostatecznym wynikiem 53:37 na korzyść Zielonej Góry.